Niedziela, 13 marca 1977 r.



                                              Wolna niedziela

                                Szczęśliwy kto wiejskich rozkoszy zażywa. Wirgiliusz

Rano okazało się, że Robert korzystając z okazji, że nas nie było, oglądał film do dziesiątej. Zmęczony Krzysiek wcześniej położył się spać.
Chłopcy od rana, zaraz po śniadaniu chcą iść na rowery.
Najpierw idziemy na dziewiątą do kościoła. Nasz kościół na ulicy Opaczewskiej to tylko kaplica w baraku. Kościół dopiero się buduje. Ks. Proboszcz Józef Gromek wydaje się być obrotnym i wiedzącym czego chce. Ma szansę powstać ładny, nowoczesny gmach kościoła.

Pobliski kościół na ulicy Dickensa jest też w trakcie budowy. Nasze osiedle Szosa Krakowska jest osiedlem młodym. Powstało w latach sześćdziesiątych XX wieku. Dlatego kościoły budują się dopiero teraz i to dość wolno. Najbliższy wykończony duży kościół św. Jakuba na placu Narutowicza też rozpoczęty na początku wieku po dwu wojnach wciąż nie jest ukończony. To tam miałem swą pierwszą Komunię Świętą, gdy mieszkałem na ulicy Wawelskiej a uczęszczałem do Słowackiego. Szkoła, która kiedyś była tylko liceum żeńskim a po wojnie musiała zostać też szkołą podstawową.
Po mszy, po powrocie do domu zwozimy im rowery na podwórko. Jeżdżą na nich aż do obiadu. Ładna wiosenna pogoda, niech łapią trochę powietrza.
Po obiedzie idziemy na spacer w kierunku wschodnim między blokami do małego parku na Rakowcu. Takie spacery mają rozszerzyć dzieciom okolicę. Zapoznać rzeczy nieznane a bliskie. Pozwalają odszukać się w wielkim mieście. Zmuszają do chodzenia a do tej formy poruszania się jesteśmy stworzeni.
Dalej przez park cmentarz żołnierzy radzieckich i skręcamy na Pole Mokotowskie. Tam już dzieci są nieco zmęczone. Chcą iść do kawiarni na coca-colę. Stoją tam automaty zręcznościowe. Rozmieniam pieniądze, daję chłopcom pograć na nich. Nie wychodzi im najlepiej, grają na bilardzie elektrycznym. Jest to dla nich atrakcją. Są też głodni. Zjadają po dwie galaretki.
Wspominam co w piśmie turystycznym przed kilku laty pisałem o Polu Mokotowskim:

Biuletyn Okręgu Warszawskiego PTTK Nr 1-2 1974 r
Lotnisko Mokotowskie
Wznoszony czynem społecznym ośrodek rekreacyjno-rozrywkowy na Polu Mokotowskim stanie się miejscem wypoczynku dla warszawiaków. Znajdą się tam baseny, stadiony, miejsca do czynnego i biernego odpoczynku. Ośrodek będzie się rozciągał na obszarze (około 120 ha) między ulicami: Żwirki i Wigury, Wawelską, Waryńskiego i Batorego. Odpowiada to terenom pierwszego w Polsce i jednego z pierwszych na świecie Lotniska Mokotowskiego.
Warto byłoby utrwalić w pamięci pokoleń pamiątkową tablicą to pierwsze polskie lotnisko-miejsce chwalebnych wydarzeń lotnictwa polskiego.
Lotnisko Mokotowskie należało do najwcześniej zorganizowanych. Pierwsze stałe lotnisko wybudowano w 1909 r. w Juvisy pod Paryżem, a Warszawa otrzymała lotnisko już w rok później.
Powstałe w czerwcu 1910 r. Warszawskie Towarzystwo Lotnicze „Aviata” było pierwszą organizacją lotniczą w Polsce i na terenie Pola Mokotowskiego posiadało w dniu otwarcia osiem hangarów i siedem samolotów. Prowadziło ono żywą działalność organizując loty i szkoląc pilotów. Już 15 VIII 1910 r. polski pilot, Michał Scipio del Campo, dokonał pierwszego 17-minutowego lotu nad Warszawą, startując z Pola Mokotowskiego. W hangarach na Polu Mokotowskim budował swój samolot „Łątka” Czesław Tański, tu też między innymi był budowany pierwszy polski samolot Zbierańskiego i Cywińskiego.
Pole Mokotowskie było w tych latach centrum szkolenia pilotów, mechaników, obserwatorów. Było miejscem projektowania i budowy tak znanych konstrukcji PZL, jak P-7 lub P-11, do czasu przeniesienia Polskich Zakładów Lotniczych na Okęcie.
W 1920 r. Pole Mokotowskie zostało przemianowane na Lotnisko Mokotowskie, w którym I Pułk Lotnictwa miał swoje hangary i koszary. W rok później na wydzielonym terenie powstała pierwsza stacja lotnictwa cywilnego. W latach następnych cywilny port lotniczy rozbudowywano – powstały hangary, warsztaty i budynek dworcowy. Początek komunikacji lotniczej i pierwszy okres działalności Polskich Linii Lotniczych „LOT” był związany z Lotniskiem Mokotowskim, aż do chwili przeniesienia portu cywilnego w 1934 r. na Okęcie. Tam też zostało przeniesione lotnisko wojskowe, a użytkownikiem Lotniska Mokotowskiego stał się Aeroklub Warszawski.
Z Pola Mokotowskiego startowali najsłynniejsi nasi piloci, zwycięzcy zawodów lotniczych, lub śmiałkowie podejmujący wielkie kilkutysięczne przeloty. Lotnisko to, znane na całym świecie w okresie międzywojennym, było miejscem naszych wielkich sukcesów lotniczych.
Lotnisko Mokotowskie było miejscem sukcesów pilotów polskich w Challenge w 1934 r., kiedy to pierwsze miejsce zajęli piloci J. Bajan i G. Pokrzywka, a drugie – S. Płonczynski i S. Ziętek. Obie załogi startowały na RWD-9. Dwa lata wcześniej F. Żwirko i S. Wigura, zdobywcy pierwszego miejsca na Challengu w Berlinie, wystartowali do swego ostatniego lotu z Lotniska Mokotowskiego. Lotnisko było miejscem startu i lądowania Stanisława Skarżyńskiego „Wielkiego Afrykańczyka” w jego rajdzie afrykańskim w 1931 r.
Piękne sukcesy odnoszone przez Burzyńskiego, Hynka, Janika w zawodach balonowych o puchar Gordon-Benetta były także związane z Lotniskiem Mokotowskim.
W czasie obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. Pole Mokotowskie było miejscem lądowań i startów samolotów z rozkazami dla walczącej Warszawy, a jednocześnie były to ostatnie dni wykorzystania Pola Mokotowskiego jako lotniska.
Projekt zagospodarowania Pola Mokotowskiego nie przewiduje wznoszenia zabudowań w narożniku ul. Wawelskiej i al. Niepodległości ok. 150 m w kierunku południowym. . W miejscu tym stał kiedyś budynek Cywilnej Stacji Lotniczej. Dziś znajdują się tam jeszcze pozostałości płyt betonowych – dawnego miejsca postoju samolotów, gdyż Lotnisko Mokotowskie nie posiadało nigdy betonowego pasa startowego.
Miejsce to najlepiej nadawałoby się do umieszczenia tablicy pamiątkowej. Przy porządkowaniu tego otoczenia wzięliby z pewnością udział ludzie związani z lotnictwem. Byłby to ich czynny wkład do uporządkowania tego rejonu Pola Mokotowskiego.
Apeluję do wszystkich miłośników „polskich skrzydeł”, do redakcji czasopism „Skrzydlata Polska” i „Stolica”, aby wspólnym wysiłkiem przyczynić się do upamiętnienia pierwszego polskiego lotniska i wszystkich polskich bohaterów przestworzy, aby miejsce wypoczynku, jakim stanie się Pole Mokotowskie, miało trwały ślad swej chlubnej przeszłości.
Napisał i nadesłał Roman Woźniak
W Alei Niepodległości na wysokości Urzędu Patentowego przygotowują do wykonania kładkę dla pieszych. Aleję zbudowano w 1937 roku z pięknej granitowej kostki, koloru stalowego. Piękny napis „1937” na zachodniej jezdni był tuż po minięciu ul. Wawelskiej. Jako ekrany przeciw hałasowe służyły dwa szpalery żywopłotu. Żywopłot był wysokości prawie dwu metrów. Tłumił odgłosy przejeżdżających tramwaj i samochodów. Ulica rozdzieliła Pole Mokotowskie. Teraz znów będzie połączenie dla pieszych.
Pieszo wracamy do domu. Jakże zmieniło się to byłe Lotnisko Mokotowskie, które pamiętam z dzieciństwa.

Trochę zmęczeni spacerem resztę wieczoru spędzamy w domu, przy książkach, prasie i telewizji.

Początek każdej rzeczy jest trudny.