Niedziela, 6 marca 1977 r.
Ileż ludzi podróżuje poza własne horyzonty! Stanisław Jerzy Lec
Zamek w drzwiach pokoju kapitana udało się z rana rozbić, nie naruszając drzwi i futryny. Kapitan zabrał swoje rzeczy do innego pokoju. Zamek poczeka do poniedziałku.
Ze względu na deszczową pogodę, siedzieliśmy cichutko w swoich pokojach w hotelu, schodząc jedynie na posiłki do hotelowej restauracji.
Biorę się w swym pokoju za kontynuowanie mojej pracy z mapą. Rozkładam na stole niedawno zakupioną „Mapę krajoznawczo-samochodową w skali 1:500 000 (tzw. Pięćsetkę) wydaną w 1976 r. w Warszawie przez Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych. Takie mapy kupuje bo do Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego należę chyba od szesnastego roku życia. Mam odznaki turystyczne: pieszą, górską i kolarską. Jestem przewodnikiem Turystyki pieszej po województwie ( wg starego nazewnictwa) warszawskim i łódzkim. Zmierzyłem kawał kraju we wszystkich trzech formach turystyki. Rekordowy przejazd na rowerze to w ciągu jednego dnia przejazd zza Kielc do Warszawy. Około 200 km rowerem turystycznym jednego dnia z czterokilogramowym namiotem i dwoma plecakami to dużo. Niezgodne też z turystycznymi przepisami które zezwalają na dzienny przejazd 60 kilometrów. W sumie przejechałem na rowerze blisko dziesięć tysięcy kilometrów. Jak na samolot to niewiele ale dla kolarza to dużo. Sądziłem, że zarażę rodzinę jazdą na rowerze ale to jeszcze kilkuletnia przyszłość.
Kupiona mapa turystyczna obejmuje województwa: ciechanowskie, ostrołęckie, płockie i stoł. warszawskie. Nowy podział administracyjny obowiązuje w Polsce od 1975 roku i wszyscy uważają, że wprowadzony został po to, by rozrósł się aparat administracyjny tak rządowy jak też partyjny. Powiększenie podziału kraju z 17 na 49 województw zaowocował rozdrobnieniem. Nieliczne województwa miały więcej niż 1 mln mieszkańców. Stolicami nowych województw zostały średnie bądź małe, prowincjonalne miasta. Takie województwo chełmskie, miało taką samą powierzchnię jak stołeczne warszawskie ale dziesięciokrotnie mniej mieszkańców. W tym nowym województwie mieszka coś ponad 200 tyś mieszkańców. Tyle co w większej dzielnicy miasta.
Wzorując się na mapie lotniczej tzw. korytarzowce przerysowałem korytarze jakie znajdowały się wokół Warszawy. Cyrklem zakreśliłem duże koło wokół Piaseczna sięgające aż po Łódź. Jest to rejon obszaru który ma własną częstotliwość 128,8 MHz. Linie korytarzy powietrznych z wyznaczonym dwudziestokilometrowym szerokim pasem korytarza powietrznego pozwalającym na lot w jego przestrzeni. Mniejsze kółka jak TMN znajdujący się w miejscowości Góra na trasie z Warszawy do Grudziądza. W nomenklaturze lotniczej zwany TMN – tango, maik, november. Są to punkty zwrotne przejścia z jednej kontroli w obszar drugiej. Tu nam zmieniają się wskazania radiokompasów czy VOR-ów. Nad tymi miejscowościami przechodzimy w ramiona innej kontroli. Od i do tych punktów liczymy czas przelotu który zapisujemy i podajemy poprzez radio do kontroli z którą aktualnie utrzymujemy łączność.
Druga strona mojej mapy zawiera historię Warszawy i miast znajdujących się na niej. Warto dowiedzieć się historii i zabytków najbliższych okolic.
Na obiad schodzimy do restauracji. Zamawiamy z karty kto na co ma apetyt. Płacimy za obiad z własnych pieniędzy.
Gdy przyjdą wakacje a nawet wcześniej w maju i czerwcu to w taki dzień jak dziś mamy co robić. W dni gdy nie jesteśmy zajęci lataniem po kraju odbywają się loty propagandowe. Trwające po około 15 minut loty nad miastem i w ciekawsze okolice wokół lotniska. Takie loty odbywają się w Katowicach, Bydgoszczy, Słupsku i innych portach. Były i loty w Warszawie jednak z nich zrezygnowano. Dlaczego? Można się tylko domyślać.
Lot w zależności od miejscowości zaplanowany jest na wysokość 300 do 500 metrów. Prędkość też utrzymujemy bezpieczną ale jak najmniejszą by pasażerowie z głowami w oknach mogli jak najwięcej zobaczyć. Kręcimy w lewo i w prawo by widzowie z obu rzędów foteli przybliżyli się do ziemi. Dla podniesienia atrakcyjności lotu robimy już przy powrocie na lotnisko kilka górek a pasażerowie odrywają się od swych foteli i nie pozwala im unieść się w powietrze pas którym są przypięci. Krzyk strachu i radości wytwarzają nasi pasażerowie tak wielki, że zagłusza pracujące silniki. Ludziom tak się to podoba, że proszą o jeszcze kilka razy.
Zakłady pracy z funduszu socjalnego wykupują i opłacają loty propagandowe dla swoich pracowników. Niekiedy jest to jedyna okazja lotu samolotem. Pasażerowie często jeszcze przed lotem ustalają z kapitanem gdzie chcieliby polecieć by z góry obejrzeć swój kawałek Polski.
Dziennie wykonuje się 10 do 15 takich lotów. Jest to męczące i stresujące dla załogi. Nawet stewardesa która tylko chodząc po pokładzie przed lotem sprawdza zapięcie pasów a później w locie obserwuje pasażerów po tylu lotach ma dość takiego dnia.
Start i lądowanie to najpoważniejsze elementy naszej codziennej pracy. W tych momentach jesteśmy nad wyraz skupieni i skoncentrowani na tym co robimy. Jest to też dobra nauka dla drugiego pilota, który może ćwiczyć najtrudniejsze elementy. Zwiększa to też moją uwagę bo muszę być bardziej wyczulony na pewne drobne błędy poczynione przez młodego drugiego pilota.
Dziś mamy taką pogodę, że wrony piechotą chodzą to i nasza załoga siedzi cichutko w hotelu.
Można poczytać, popisać, pospać a na pewno odpocząć od naszej nieraz stresującej pracy.
Dopiero po południu mogę kupić w hotelowym kiosku warszawską prasę.
W niedzielnym Życiu Warszawy znajduję artykuł o naszej firmie – „Wysokie loty” pod takim tytułem Henryk Chądzyński pisze o PLL LOT i w ogóle o komunikacji powietrznej która budzi w Polsce kontrowersje. Traktuje lotnictwo w kategoriach romantycznych a nie jako konieczność gospodarczą i społeczną. Samolotami podróżuje obecnie na naszym globie przeszło pół miliarda ludzi rocznie. Jest to przedsięwzięcie dochodowe a LOT uzyskał w ubiegłym roku nadwyżkę wpływów nad kosztami blisko 30 milionów dolarów. Takie wyniki w trudnym roku gdy trzeba było wstrzymać loty do objętego wojną Bejrutu czy zmniejszyć loty na Bałkany gdyż osłabł ruch turystyczny. Światowe przewozy lotnicze tak pasażerskie jak towarowe wzrastają po około 10%. Należy rozwijać własny potencjał przewozowy a nie powierzać usługi innym przewoźnikom. Kraj musi płacić obcym towarzystwom lotniczym poważne ilości dewiz.
Autor podaje „17 lutego 1977 r. usłyszałem podczas krajowej narady aktywu partyjno-gospodarczego na temat transportu, że w roku „ 1976 zgłoszenia na przewóz towarów były trzykrotnie większe od możliwości „Lotu” i dwie trzecie tych zadań wykonali inni przewoźnicy.”
Przedstawione akty wskazują, że latanie to konieczność, za którą kryje się nasz narodowy interes. Po raz pierwszy „ na VI Zjeździe a następnie na VII Zjeździe PZPR znalazły się tak jednoznaczne sformułowania” o konieczności zwiększenia przewozów międzynarodowych i krajowych. Rozwinięcia wymaga także lotnictwo gospodarcze i sanitarne.
Wzrosły nakłady na lotnictwo. Udało się uruchomić połączenia przez Atlantyk do USA i Kanady, rozwinąć połączenia krajowe (Słupsk, Koszalin, Zielona Góra, Bydgoszcz).
Autor liczy też, że nastąpi przełom w sposobie traktowania komunikacji lotniczej np. przez księgowych którzy niezbyt chętnie rozliczają koszty podróży służbowych odbytych samolotami.
Jako przykład współpracy międzynarodowej autor podaje przykład Związku Radzieckiego który zawarł ze Szwecją kontrakt na poprawę systemu kierowania w ZSRR ruchem lotniczym.
Myślę sobie. – Takie mocarstwo a samo nie było w stanie poradzić sobie z problemem ruchu lotniczego.
Reasumując autor sugeruje by zakończyć „zajadłe spory” i opracować program nie tylko komunikacji lotniczej ale całego lotnictwa cywilnego. „ Jeśli bowiem występują opory przeciw… wyznaczaniu należytego miejsca lotnictwu w naszej gospodarce to wynika on z braku rzetelnej wiedzy.”
Myślę sobie – Aby za szumnymi deklaracjami poszły konkretne decyzje poprawiające całość lotnictwa.
Tak długo jak w Polsce nie będzie Ministerstwa Lotnictwa tak długo nie doczekamy się prawdziwego rozwoju tej tak ważnej od prawie stu lat dziedziny życia.
Czytam o innych interesujących mnie sprawach – „Szwecja znosi zezwolenia na pracę wakacyjną” zaczynam się nad tym zastanawiać czy nie dorobić tam.
Z lotniczych wieści katastrofa kolejnego dużego czterosilnikowego amerykańskiego samolotu – „Herkules” we Włoszech.
Czas iść spać by na zapas wypocząć.
Lata nikogo mądrym nie czynią.